Dynamiczny, wymuszony pandemią rozwój e-commerce pociągnął za sobą rozwój alternatywnych nawyków zakupowych, spośród których tzw. social commerce wydaje się zyskiwać największą przyczepność.

Szacuje się, że globalny rynek handlu społecznościowego, w latach 2020-2027 będzie rósł w tempie 31,4%, osiągając wartość 604,5 mld USD do 2027 roku. Według danych Stock Apps, 15% firm e-commerce na całym świecie już teraz sprzedaje za pośrednictwem mediów społecznościowych, a 25% planuje zacząć.

Wszystkie znaki wskazują, że znaczna część tego wzrostu będzie generowana na chińskim rynku. To on ma wzrosnąć o 30,5% CAGR w okresie objętym analizą. Według eMarketera, do końca 2020 r. w Chinach będzie 357,2 mln konsumentów korzystających z tego kanału, co odpowiadałoby 30,6% całej populacji.

Stany Zjednoczone są daleko w tyle. W 2019 roku sprzedaż w usługach społecznościowych w USA wyniosła 19,42 miliardów dolarów w porównaniu do 186,04 miliardów dolarów w Chinach, czyli prawie 10 razy mniej.

Cyfry już teraz zauważają jednak największe, również amerykańskie, firmy. Większość aplikacji społecznościowych zaczęła już opracowywać nowe sposoby, które pozwalałyby użytkownikom robić zakupy bezpośrednio z ich platform. Snapchat nawiązał współpracę z Shopify, aby umożliwić markom takim jak Kylie Cosmetics udostępnianie opcji płatności w aplikacji dla użytkowników z USA, Pinterest umożliwia wyświetlanie reklam z wezwaniem do działania „kup”, a także reklamy ukierunkowane na podstawie osobistych pinów, Facebook ruszył z Facebook Shops, a Instagram z Instagram Checkouts.

Co więcej, Walmart ogłosił plany zakupu 7,5% udziałów w TikToku,  a trudno podejrzewać, że chodzi mu viralowy potencjał lip synców. 

Walmart jasno komunikuje, że TikTok potrzebny jest mu do wzmocnienia swoich działań e-commerce.  Biorąc pod uwagę, że z aplikacji na rynku USA korzysta około 100 mln osób, jest to całkiem łakomy kąsek.

Sieć rozwija swój marketplace i posiadanie TikTok byłoby na pewno przydatne, natomiast rodzi się pytanie czy potencjalny zysk w jakikolwiek sposób uzasadnia taki wydatek. Drugim elementem tej układanki jest łączenie danych online i offline z tysięcy sklepów z danymi z aplikacji, co jest na pewno ciekawą koncepcją przyszłościową, natomiast w moim przekonaniu zbyt odległą, by uzasadniać takie koszty (ponownie).

Pamiętajmy, że planowana sprzedaż dotyczy jedynie działalności TikTok na kilku rynkach i raczej Walmart nie będzie mógł bazować na tym jako globalnym rozwiązaniu. 

Adam Skrzypek, Client Service Director, WebTalk 

Social media, o których potencjał sprzedażowy do niedawna toczyły się gorące spory, wydają się mieć za sobą te niekończące się dyskusje. Najpierw udowodniły, że mogą przydać się na początkowym etapie ścieżki użytkownika, kiedy dopiero rodzi się jego intencja zakupowa. Wtedy e-sprzedawcy mogli ją wzmacniać, stosując przeróżne techniki od tradycyjnego targetowania reklam, po bardziej kreatywne wykorzystanie np. influencer marketingu.

Teraz jednak zmiany idą jeszcze dalej. Pokolenie najmłodszych konsumentów odkrywa nowe rzeczy, przeglądając media społęcznościowe i – żeby je kupić – nie chce już wychodzić z aplikacji. Konieczność przełączania się pomiędzy różnymi kanałami, z których nie wszystkie oferują jednakowo UX, zwyczajnie zaburza ich doświadczenia, które powinny być możliwie płynne. 

Media społecznościowe, które do perfekcji opanowały sposoby przykuwania naszej uwagi, chcą teraz – oczywiście nie bezinteresownie – pomóc sprzedawcom, bo zwłaszcza ci mniejsi nie zawsze radzą sobie z wyzwaniami związanymi z UX. 

W Chinach ten model biznesowy już się sprawdził. Douyin, chińska wersja TikToka, umożliwia influencerom sprzedaż towarów nawet podczas live’ów!

Warto też wspomnieć, że Facebook i Instagram pozwalają na stworzenie witryny sklepowej bezpośrednio na profilu. Dzięki wdrożeniu takiego rozwiązania, możliwe jest tagowanie produktów w postach organicznych i relacjach, co dodatkowo skraca ścieżkę zakupową. Klient po kliknięciu w znacznik produktu w poście lub naklejki produktu w relacji, zostaje przeniesiony do strony z opisem danego towaru. 

Oba portale mają także szereg przydatnych funkcji, które pozwalają lepiej optymalizować reklamy pod kątem konwersji. Takim podstawowym narzędziem jest Pixel Facebooka, wpinany na stronie www sklepu, dzięki któremu możliwe jest tworzenie zaawansowanych list użytkowników i trafianie z ofertą np. do klientów, którzy porzucili swoje koszyki zakupowe i nie sfinalizowali rozpoczętej transakcji. 

Największą zaletą Facebooka jest jednak możliwość wsparcia sprzedaży na wczesnych etapach decyzji zakupowej. Platforma jest wręcz idealna do inspirowania klientów, prezentowania im produktów i usług których w danym momencie nie szukali.

Facebook i Instagram dają wiele możliwości reklamowego wspierania e-commerce.

Za przykłady mogą posłużyć takie typy reklamy jak:

  • Format karuzelowy, który umożliwia wyświetlanie w jednej jednostce reklamowej kilku obrazów czy filmów, co sprawia, że użytkownicy mogą w wygodny sposób przeglądać produkty, a po kliknięciu w zdjęcie wybranego towaru zostają przekierowani bezpośrednio na stronę zakupu.
  • Kolekcja, czyli atrakcyjny wizualnie format reklamy, który ułatwia użytkownikom urządzeń mobilnych poznawanie, przeglądanie, jak i zakup produktów lub usług. Dodatkową zaletą takiej reklamy jest możliwość łatwego uzyskania szczegółowych informacji o interesującej konsumenta rzeczy po dotknięciu w szybko ładującą się reklamę w full wymiarze i to bez opuszczania Facebooka czy Instagrama.

#

70711_iza-lukasiewicz---zjednoczenie.png

Izabela Łukasiewicz
Social Media Manager
Zjednoczenie.com