Nie ma ta­kich pieniędzy, za które warto by wyrzec się siebie, to płacenie za to skurwienie jest zdecydo­wanie za marne. Jestem prosty chłopak – gardzę kurwami, zwłaszcza tanimi. Ale zostaw­my już tych stroskanych o swo­ją karierę misiów. Prześledźmy inny, bardziej toksyczny me­chanizm: Zmacdonaldyzowane korporacje medialne, szukające histerycznie, desperacko i go­rączkowo zysku i poklasku, na­chalnie i po chamsku podlizu­jąc się klientowi – wytworzyły m.in. sztuczne zapotrzebowanie na tzw. 'bycie kimś”.

BYĆ KIMŚ – oto nowa religia! Nikt oczywiście nie daje recepty na to, co robić potem, będąc już kimś. Zresztą nie o to chodzi, by robić cokolwiek. Wystarczy być!

Ta chora sytuacja wyge­nerowała karierki tak śmiesz­nych indywiduów, jak np.: pro­wadzący głupie programy, mo­dele i modelki, twórcy reklamy, pogodynki i pogodyni, gotujący filozofowie, reżyserzy sitco­mów, zawodowi wyśmiewacze i podsumowywacze, dziennika­rze po polonistyce piszący np. o jazzie itd., itp. Cała ta społecz­ność cwaniaków i cwaniar, nie odpowiadając za nic, nie produ­kując na dobrą sprawę niczego poza namiętną chęcią autopro­mocji – żąda dla siebie wszystkiego: wysokich zarobków, sła­wy, popularności i społecznego szacunku.

Zresztą często gęsto ci ludzie wykorzystują swoją popularność zapowiadając w powiatowej Polsce, za ok. 4000 PLN od imprezy, występy in­nych kolegów szmirusów! I na zdrowie!

Ale to nie wszystko, koło absurdu toczy się dalej. Wystarczy w tenże podejrzany sposób zaistnieć jako 'ktoś’ – a już porywa cię cały system idiotycznych Konkursów i Za­wodów dla Ktosiów: wędkar­ski, żeglarski, koński, tenisowy, taneczny, golfowy, inny. W końcu lądujesz na Festiwalu Gwiazd, na którym byle medial­ny chłystek, od tygodnia lanso­wany w telewizyjnych tygodnikach jako gwiazda, czy panna wysmarowana samoopalaczem mówi w tajemnicy do sobie po­dobnych indywiduów: „Nie chciałam(łem) specjalnie tu przyjeżdżać, ale mnie w końcu zmusili. A tu taka ciężka praca! Wywiady, autografy. Mam tego dość! Chyba z moim nowym chłopakiem (dziewczyną) – stosowna kaszaniarsko-obciacho­wa sesja w 'Gali’ – wybiorę się na odjazdowe wakacje do aśra­mu w Indiach albo do buddyj­skiej samotni w Tybecie”.

Chciałoby się krzyczeć: Ludzie! Nie dajcie się wyleszczyć! Sprawdzajcie papiery swoich idoli! To w większości po pro­stu żądne rozgłosu typki!

#