Zespół Münchhausena (ZM) jest jednym z najtrudniejszych do zdefiniowana i zdiagnozowania zaburzeń psychicznych – co pewnie niektórych zaskoczy i jest to, swego rodzaju ciekawostką – dosyć często, w swej łagodniejszej formule, występujących w przestrzeni relacji pomiędzy Klientem a sprzedawcą.

W swojej klinicznej postaci  ZM polega na tym, że opiekun dziecka lub osoby chorej potęguje, wymyśla lub wywołuje chorobę u swojego podopiecznego – wszystko po to aby następnie przyjść ofierze z pomocą i otrzymać za to nagrodę – pochwałę, zyskać uznanie, poprzez co poprawia własne samopoczucie i buduje wysoką samoocenę.

Sam baron to postać prawdziwa. Żył w Niemczech, w XVIII wieku, a jego barwne przygody, opisane zostały w wielokrotnie ekranizowanej książce „Niezwykłe przygody Barona Münchhausenaw której – chcąc wzbudzić uznanie potomnych i miano bohatera – opowiadał jak latał na kuli armatniej, czy sam wyciągał się z bagna – za swoje włosy. Jednym słowem notorycznie, świadomie, w wyrachowany sposób kłamał i konfabulował.

Przygody Barona Munchhausena ilustr G.Dore | Zabrze | Kup teraz na Allegro  Lokalnie

Zespół Münchhausena zdarza się również w miejscu pracy. Wówczas to pracownicy tworzą – specjalnie i świadomie – problemy organizacyjnie wyłącznie po to – aby je następnie z wielkim zaangażowaniem rozwiązać. W ten sposób podkreślają swoją przydatność i niezbędność dla organizacji, tworząc, np. powód dla premii lub hamulec dla zmian kadrowych. Ta odmiana zespołu nazywana jest Münchhausen at Work (MAW) i nie trzeba chyba dodawać, że jest dla każdej organizacji niezwykle niebezpieczna – bo marnuje czas i zasoby firmy dla rozwiązywania, tak naprawdę fikcyjnych problemów.

Tak jak wspomniałem – ZM dosyć często spotyka się także w relacji pomiędzy Klientem a sprzedawcą. Bywa bowiem tak, że określony typ Klient wymyśla powody, dla których chce zaangażować handlowca, zaabsorbować jego uwagę, mnożąc wymagania i oczekiwania (tak naprawdę w dużej mierze nieuzasadnione i zbędne) a wszystko po to aby w nagrodę za rezygnację z nich, odstąpienie – otrzymać od sprzedawcy rabat, upust, korzystny bonus, itp. Tego typu Klient tworzył będzie z handlowcem patologiczne relacje nie po to aby kupić, ale by zaspokajać determinowaną syndromem Münchhausena potrzebę uznania i wygranej. Bedzie też toksycznie uzależniał sprzedawcę od siebie, częstokroć mamiąc go finalnym kontraktem, którego tak naprawdę nigdy nie zamierza podpisać.

Czasami sytuacja przybiera zgoła odmienny charakter. Wówczas to handlowiec oszukuje, okłamuje Klienta, informując go o kłopotach, problemach, trudnościach, które uniemożliwiają sfinalizowanie transakcji. Chce w ten sposób zyskać uznanie Klienta, który będąc wobec handlowca zobowiązanym za jego zaangażowanie i rozwiązanie tych problemów – łatwiej zgodzi się na np. podpisanie umowy, zaakceptuje mniej korzystne warunki czy podejmie dalsze kontakty – a wszystko jako formę nagrody dla poświęcającego się dla niego sprzedawcy.

Czy istnieje jakiś realny sposób na weryfikację syndromu Münchhausena i obronę przed tego typu zachowaniami? Tak.

Najlepiej często weryfikować bieg spraw. Analizować przedstawiane informacje (problemy, przeszkody, wydarzenia) pod kątem ich realnego występowania, a przede wszystkim nie bazować w podejmowanych decyzjach tylko na jednym źródle informacji. To metoda, co prawda czasochłonna oraz absorbująca, ale dzięki niej – skutecznie poradzimy sobie z miłośnikami strategii niemieckiego barona 🙂

#

dr Marek Wojciechowski | psycholog biznesu